wtorek, 9 grudnia 2014

Antykandydat

Jako rekruter trafiam czasem na kandydatów, którzy sprawiają wrażenie, jakby przychodząc na rozmowę kwalifikacyjną robili komuś przysługę. Zdarza mi się usłyszeć w odpowiedzi na pytanie "Dlaczego chce Pani u nas pracować?", że "Mąż mi tak doradził", "Zdaniem mojej mamy, to dobry pomysł" etc. Poniżej zamieszczam przypadek kandydata, który na rozmowę przyszedł ze względu na kolegę. Jak się jednak okazuje, bardziej niż za przyjaźni zależało mu na tym, by pracy... nie dostać. Można ten filmik potraktować także jako instruktarz dla wszystkich tych, którzy mogą potrzebować bardzo szybko zniechęcić do siebie potencjalnego pracodawcę. Choćby dlatego że w trakcie rozmowy okazało się, że oferta jaką zamieścił w mediach nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i szkoda czasu na dalszą rozmowę. Jezowi wystarczyła sekunda, by skończyć rozmowę. Zobacz, co zrobił :)