wtorek, 7 lutego 2012

Jak uzyskać odpowiedzi na zakazane pytania

Są pytania, których nie można zadawać kandydatom do pracy. Zgodnie z artykułem 22 §1 Kodeksu Pracy pracodawca może żądać od kandydata jedynie następujących informacji: imiona i nazwisko, imiona rodziców, data urodzenia, miejsce zamieszkania (adres do korespondencji), wykształcenie i przebieg kariery zawodowej.Na kwestie te uwrażliwia przeprowadzona ostatnio w telewizji kampania społeczna skierowana przeciwko dyskryminacji kobiet podczas rekrutacji. Dowiadujemy się z niej, że pytania o plany związane z zajściem w ciążę są tak samo nieuzasadnione w przypadku kobiet jak i mężczyzn:


Mimo, że kampanie tego typu są bardzo potrzebne, to jednak wątpliwe aby wpłynęły na politykę kadrową pracodawców. Być może dzięki niej faktycznie pewne pytania podczas rozmowy kwalifikacyjnej nie padną, ale nie znaczy to, że kobietom od razu będzie łatwiej dostać pracę. Po prostu rekruterzy staną się bardziej ostrożni, a stosowane przez nich metody pozyskiwania wrażliwych informacji bardziej wysublimowane.
O jednej z nich powiedział mi pewien doświadczony rekruter. Jest banalnie prosta.
Zaznaczę jednak od razu, że nie jest to metoda służąca rozpoznaniu tylko i wyłącznie planów rodzinnych kandydata, ale ogólnie - poznaniu go z innej, bardziej prywatnej, osobistej wręcz strony. Chodzi mianowicie o rozpoczęcie rekrutacji od przedstawienia siebie w podobny sposób, jak chcemy aby przedstawił się nam kandydat, np.

Witam Panią, nazywam się Dominik Wieczorek i przeprowadzę dzisiaj z Panią rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko Specjalisty ds. Sprzedaży. Z wykształcenia jestem psychologiem. Interesuję się filozofią i historią. Prywatnie jestem szczęśliwym mężem i ojcem Szymonka. Ostatnio całą rodziną zapisaliśmy się do Akademii Pływania i czerpiemy z tego dużo radości. A Pani? Proszę się przedstawić.

Jak widać nie pada żadne z niedozwolonych pytań, a jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że kandydat udzieli takich informacji jak gdyby padły. Nigdy tej techniki nie próbowałem w praktyce. Domyślam się jednak, że ma prawo być skuteczna. Przede wszystkim dlatego, że mówiąc w kategoriach psychologii poznawczej i percepcji społecznej, takie przedstawienie własnej osoby przez rekrutera aktywizuje w umyśle kandydata określony skrypt, w ramach którego sam także się przedstawi. Dodatkowo, można na tę technikę spojrzeć przez pryzmat psychologii społecznej i dostrzec regułę wzajemności (wg Cialdiniego) – ty podarowałeś coś mnie (kawałek swojej prywatności), więc ja czuję się zobowiązany by się odwzajemnić i podarować tobie kawałek własnej. Jeśli ktoś spróbuje tej techniki w praktyce, chętnie poznam jego opinię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz