niedziela, 10 listopada 2013

PZU już wie, jak rozpoznać kłamcę rekrutacyjnego

Jeśli nie wierzysz, obejrzyj ich spot reklamowy, w którym przekonują, że "nawet najlepsi zrobią wszystko, by u nich pracować" :)


Bardzo fajny pomysł na employer branding. Mnie jednak w tej reklamie najbardziej podoba się zastosowana technika detekcji, czy kandydat mówi prawdę, czy jest szczery i wiarygodny. Tym bardziej, że właśnie znajomość języków obcych jest tym obszarem, gdzie dotychczas jako rekruter spotkałem się z największą ilością "naciągnięć", "niedomówień", "uogólnień", czyli po prostu kłamstw rekrutacyjnych. 

Na czym więc polega na technika? Na prowokacji... do przypisania sobie przez kandydata nieistniejących kompetencji lub mówiąc szerzej, zalet. We wcześniejszych postach pisałem o twierdzeniach typu bogus, które wykorzystuje się do konstrukcji skal prawdomówności opartych o koncepcję tzw. aprobaty stanowiskowej, jak np. Skala Prawdomówności Kandydatów (SPK). Skale te składają się z twierdzeń dotyczących umiejętności czy wiedzy, które faktycznie nie istnieją w danej dziedzinie zawodowej, natomiast brzmią jak najbardziej fachowo, a przez to kuszą (czyt. prowokują) kandydatów skłonnych do prezentowania siebie w przesadnie pozytywnym świetle, do przypisania sobie tych umiejętności czy wiedzy. Przykładem tego typu twierdzenia, badającego prawdomówność kandydata do pracy na stanowisku np. mechanika byłoby Potrafię obsłużyć pulsator syntetyczno-hybrydowy w sytuacji, gdy taka rzecz realnie nie istnieje. Kandydat, który przypisałby sobie umiejętność obsługi tego urządzenia, ewidentnie zrobiłby to z powodu silnej potrzeby zdobycia aprobaty stanowiskowej, czyli "wykazania" się (nadmiernymi) kwalifikacjami w swoimi obszarze zawodowym celem zwiększenia swoich szans na zatrudnienie. W podobny sposób można prawdomówność kandydatów do pracy sprawdzać w rekrutacji na stanowiska managerskie, sprzedażowe, czy nawet marketingowe.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz