wtorek, 9 grudnia 2014

Antykandydat

Jako rekruter trafiam czasem na kandydatów, którzy sprawiają wrażenie, jakby przychodząc na rozmowę kwalifikacyjną robili komuś przysługę. Zdarza mi się usłyszeć w odpowiedzi na pytanie "Dlaczego chce Pani u nas pracować?", że "Mąż mi tak doradził", "Zdaniem mojej mamy, to dobry pomysł" etc. Poniżej zamieszczam przypadek kandydata, który na rozmowę przyszedł ze względu na kolegę. Jak się jednak okazuje, bardziej niż za przyjaźni zależało mu na tym, by pracy... nie dostać. Można ten filmik potraktować także jako instruktarz dla wszystkich tych, którzy mogą potrzebować bardzo szybko zniechęcić do siebie potencjalnego pracodawcę. Choćby dlatego że w trakcie rozmowy okazało się, że oferta jaką zamieścił w mediach nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i szkoda czasu na dalszą rozmowę. Jezowi wystarczyła sekunda, by skończyć rozmowę. Zobacz, co zrobił :)   



2 komentarze:

  1. Sam wiem jacy sa kandydaci, ale pamiętaj również ze wielu idzie z przeświadczeniem by pracy nie dostać gdyż na czarno wyciągną więcej a idą z przymusu (urząd pracy)

    Ale to działa równiez w obie strony bo czasem ludzie którzy sa rekruterami zadają takie pytania że człowiekowi może głowa eksplodować, nie oszukujmy sie jak idzie sie do pracy za 1200 zł to pytania typu jak siebie pani widzi za 5 lat, czy zna pan perfekcyjne angielski są parodią ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielu również nie ma zielonego pojęcia jak na rozmowie się zachować.. A należy być po prostu sobą, to zawsze procentuje i od samego początku pozwala pokazać pracodawcy na co nas stać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń