środa, 30 grudnia 2009

Warto przeczytać "Zakazaną psychologię" Tomasza Witkowskiego

Potrzebowałem trochę czasu, by po zakończonej lekturze "Zakazanej psychologii" Tomasza Witkowskiego (2009) skrystalizowały się moje wrażenia wywołane tą książką. Dziś już chyba wiem, co o niej sądzić. Jest kontrowersyjna, nie podlega wątpliwości. Ale z całą pewnością warto ją przeczytać. Zmusza do myślenia.

"Zakazana psychologia" składa się z trzech części. Pierwsza jest najbardziej interesująca, bo prezentuje psychologię naukową jako system weryfikacji wiedzy bardzo nieszczelny, do którego łatwo wprowadzić fałszywe tezy i sfabrykowane dane. Odsłania, że za wieloma tego typu przypadkami stoją: światopogląd badacza (np. rasizm), chora ambicja, chęć zysku, rywalizacja lub zwykłe niedbalstwo i metodologiczna arogancja.

Druga część tej książki jest rozczarowująca. Irytująca jest napastliwość i zaciekłość, z jaką autor krytykuje psychoterapię. Robi to przy tym w bardzo tendencyjny sposób. Niejednokrotnie omawiając wady określonego rodzaju terapii (np. psychoanalizy) uogólnia je na wszystkie inne jej rodzaje, nie mówiąc że ma na myśli w zasadzie tylko psychoanalizę. W efekcie mało obeznany w temacie czytelnik skończy lekturę tej części książki z przekonaniem, że każdy rodzaj psychoterapii posiada wady, które w gruncie rzeczy są charakterystyczne tylko dla jednego jej rodzaju. Poza tym mam wrażenie, że jest to najmniej autorski fragment książki. Gdyby wyjąć z niego odniesienia do publikacji innych krytyków psychoterapii, to niewiele by zostało. Zaznaczam przy tym, że jestem daleki od zajmowania stanowiska w kwestii "czy psychoterapia leczy czy szkodzi". Sądzę, że temat staje się równie zawiły i chyba już upolityczniony, co "czy inteligecja jest wrodzona czy wynika z wychowania", "czy homoseksualizm jest chorobą czy jedną z orientacji seksualnych" itp.

Trzecia część jest o tyle ciekawa, że omawia, czym jest prowokacja jako metoda badawcza w naukach społecznych. Autor opisuje w niej jak posłużył się tą metodą, aby za pomocą czasopisma popularno-naukowego ("Charaktery") wprowadzić do "obiegu" całkowicie fałszywą teorię. Prowokacja ta kalibrem raczej odbiega od tych przeprowadzanych dekady temu w USA. Mimo to, dobrze że coś takiego wreszcie wydarzyło się i w Polsce. Mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne u  nas za generowanie i komunikowanie wiedzy będą podchodzić do swoich obowiązków rzetelniej. Jednak jako przekroczenie pewnej granicy uznaję publikowanie nazwisk osób "zamieszanych" po stronie "Charakterów" w tę prowokację.

Przez pół książki Witkowski pyta "Czy istnieje psychoterapia godna polecenia przyjacielowi?". Ja spytam się, "Czy przyjacielowi poleciłbym książkę Witkowskiego?" Jeśli ukończył psychologię i posiada zdolność krytycznego myślenia, to tak. Jeśli nie, to lepiej niech jej nie czyta.


Na koniec, nawiązując jeszcze do HR-u, życzyłbym sobie, aby któryś z kolejnych tomów tej książki podjął kwestie szarlatanerii obecnej w psychologii organizacji i zarządzania. Sądzę, że także tutaj pokutuje wiele mitów i stereotypów, które grożą kompromitacją tej dziedziny. Sam ostatnio intensywnie zajmuję się jednym z nich, tj. przekonaniem wielu rekruterów, że skale kłamstwa mierzą, w jakim stopniu kandydaci do pracy. udzielają szczerych odpowiedzi. Otóż skale kłamstwa wcale tego nie mierzą! Mierzą co innego, ale więcej o tym będę pisał później. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz